HoHoHolo Sophin 206 Najpiękniejszy.

Cześć Wam,

dziś pokażę Wam lakier, który ostatnio rządzi na blogach lakieromaniaczek...

mowa oczywiście o pięknym holosiu od Sophin o numerze 206.

Co z tego, że każda blogerka, która została ambasadorką go ma... ja nie miałam to mam :D

Jak oprzeć się takiemu cudakowi, no jak?

Gdy napisała do mnie Rusłana z CosmoArt i zapytaniem jakie lakiery chcę, byłam w kropce. Serio, jak wybrać coś- jak tyle kusi.

Najgorzej zacząć, później jakoś poszło.

I tak na pierwszy ogień poszedł numer 206, coś mi świtało, że oglądałam u Violki... net słaby, to nawet nie chciało mi się szukać, kto? co?  dlaczego?

A tu masz, każda go ma :D

Zresztą nie ważne, ile nas jest tyle opinii i zdobień, każdy na inna wizję.

Te buteleczki uzależniają, swoją jakością i wyglądem.

Cena jest przystępna-, około 25 złotych, kryją wyśmienicie, schną ekspresowo i czego chcieć więcej?

Pomyśli nie jeden... dostała to chwali, guzik prawda. Jestem szczera i potrafię napisać coś negatywnego, o tym już nie długo... bo kilka rzeczy mnie rozczarowało. Ot co.

Wracając do holo 206, kosmiczna odsłona... srebrny pył z milionem migoczących iskierek!

Daje po oczach.
Lakier ma satynowe wykończenie, ja go zatopowałam w wygląda wyśmienicie ;)

Malowanie idzie gładko i sprawnie, pamiętajmy by nasza płytka była odpowiednio przygotowana, wszelkie nierówności wygładzone bo może nie wyglądać estetycznie. Uwydatnia wszelakie mankamenty, jednak to nie problem, trochę przypiłować pazur, skórki zrobić i będzie miodzio.

Teraz żałuję, że skróciłam moje szpony, na nich dopiero by się prezentował- next time. 

Zdziwiła mnie jego szybkość schnięcia- ekspresowo.

Dzisiaj wyjątkowo bez zdobienia, nadrobię na dniach :D
Podobają Wam się takie holosie?
Mi bardzo.

Dziękuje