Jęstę Pandzioszkę czyli Baby Pet Magic Mask Sheet Holika Holika od MyAsia
Cześć wszystkim,
dziś będzie maskowo, czyli coś co tygryski lubią najbardziej, maska w płachcie.
Na kilka chwil zamieniłam się w Pandę, zapraszam na relację.
Jakiś czas temu otrzymałam od sklepu MyAsia paczkę z kosmetykami do testów, na Insta pokazywałam te rarytasy: krem BB, który trafił do moich ulubieńców, kilka masek w płachcie, próbki. Czas najwyższy coś napisać, leń jestem ostatnio, zwłaszcza po chorobach jakie przechodzimy ;/
Wracając do przemiany, byłam Pandzioszkę :D Candy Panda's , pozdrawiam- to ja Wasza trzecia, starsza siostra, nie koniecznie mądrzejsza :D
Wszystko ładnie, pięknie... do momentu założenia maski... Ale, że co piecze, swędzi, pali?! NIE!
Nic z tych rzeczy. Jak zawsze takie zabiegi robiłam, gdy dzieci już śpią, jednak ostatnio zabrałam się wcześniej.
Jak zobaczył mnie Kuba, to jakby zobaczył diabła! Serio, wył ile miał sił.
Wiec wiecie, lepiej przy szkrabach nie świrować :D
Wracając do samej maski, w zielonej saszetce z pandą mamą, która trzyma dziecko ( może to taka metafora) znajduje się bawełniana płachta. Analizę obrazka pozostawię na kiedy indziej, bo czasem lube zaszaleć. Pamiętam w liceum pewną lekcję j.polskiego... oj Mickiewicz to z 4 razy w grobie się przewrócił haha
Płachta na której widnieje panda, po zaaplikowaniu na twarz zmienią ją nam za sprawa malunku.
Wygląda to, tak:
dzieci proszę odsunąć od monitorów, bądź zasłonić oczy.
Nic z tych rzeczy. Jak zawsze takie zabiegi robiłam, gdy dzieci już śpią, jednak ostatnio zabrałam się wcześniej.
Jak zobaczył mnie Kuba, to jakby zobaczył diabła! Serio, wył ile miał sił.
Wiec wiecie, lepiej przy szkrabach nie świrować :D
Wracając do samej maski, w zielonej saszetce z pandą mamą, która trzyma dziecko ( może to taka metafora) znajduje się bawełniana płachta. Analizę obrazka pozostawię na kiedy indziej, bo czasem lube zaszaleć. Pamiętam w liceum pewną lekcję j.polskiego... oj Mickiewicz to z 4 razy w grobie się przewrócił haha
Płachta na której widnieje panda, po zaaplikowaniu na twarz zmienią ją nam za sprawa malunku.
Wygląda to, tak:
dzieci proszę odsunąć od monitorów, bądź zasłonić oczy.
A teraz zobaczcie, oczy mam jak panda :D
Zabawy jest co nie miara, polubiłam te zwierzakowe maski, poprawa nastroju po ciężkim dniu gwarantowana.
To, że nasze wnętrze się raduje, bądź wzbudzamy strach, już wiemy.
Czas na walory kosmetyczno- pielęgnacyjne.
Zacznę od zapachu, piękny, elegancki, świeży, dla mnie bomba.
Zadaniem maski jest przywrócenie naszej skórze naturalnego lasku i świeżości, zlikwidowanie zaciemnień pod oczami.
Po upływie 15-20 minut ściągamy, resztę ekstraktu wklepujemy w twarz i piękniejemy, dosłownie.
Po kilku nie przespanym nocach, wyglądałam pandzio-ciemno-źle... maska serio działa.
Skóra stała się ożywiona, miękka, gładka... rano po przebudzeniu wyglądałam o niebo lepiej.
Wiadomo sen również pomaga się zregenerować, czasem warto sobie czym dopomoc, a taka maska jest idealna.
W trakcie aplikacji nic mnie nie swędziało, nie piekło, żadnego podrażnienia.
Po ściągnięciu czuje ukojenie, lekki chłód i świeży zapach.
SKŁAD:
WATER, METHYLPROPANEDIOL, NIACINAMIDE, GLYCERIN, ALOE BARBADENSIS LEAF EXTRACT, WATER, BUTYLENE GLYCOL, ETHYL HEXANEDIOL, PHENOXYETHANOL, CALENDULA OFFICINALIS EXTRACT, WATER, BUTYLENE GLYCOL, ETHYL HEXANEDIOL, 1,2-HEXANEDIOL, CAMELLIA SINENSIS LEAF WATER, MELALEUCA ALTERNIFOLIA (TEA TREE) LEAF WATER, CHAMAECYPARIS OBTUSA WATER, WATER, 1,2-HEXANEDIOL, CAPRYLYL GLYCOL, SODIUM HYALURONATE, TREHALOSE, ADENOSINE, PANTHENOL, ALLANTOIN, TROMETHAMINE, XANTHAN GUM, PEG-60 HYDROGENATED CASTOR OIL, AMMONIUM ACRYLOYLDIMETHYLTAURATE/VP COPOLYMER, CARBOMER, DISODIUM EDTA, CHLORPHENESIN, ETHYLHEXYLGLYCERIN, FRAGRANCE
Cena takiej maski to tylko: 17, 95, a kupimy ją TUTAJ KLIK
Kosmetyk znalazł się również w trzecim AsianBoxie.
Ja jestem bardzo na tak, chętnie do niej powrócę, mam już kolejną.
Reszta zwierzaków również godna uwagi.
Serdecznie zapraszam do sklepu
MyASIA KLIK
MyASIA KLIK
oraz na facebooka klik
To byłby na tyle, żegna się z Wami Pandzioszka ;)
Fajna ta panda :D
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj trzymam dłużej maseczki w płachcie. Uwielbiam słodkie nadruki na materiale. :D
OdpowiedzUsuńNormalnie jakbym pandę widziała :D
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie wygrywa :-)
OdpowiedzUsuńEfekt wizualny bardzo przyjemny, rzadko nakładam maski w płachcie, zwyczajnie nie przepadam za taka formą.
OdpowiedzUsuńO matko :O :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że działa :)
Super wygląda i widać, że dobrze dostosowuje się do kształtu twarzy.
OdpowiedzUsuńUświadomiłaś mi że nie pamiętam kiedy nakładałam jakąś maskę na buzie. Niedobrze:D Nacieram się olejkami ale jakaś maseczka też by nie zaszkodziła :D
OdpowiedzUsuńAle super panda :D
OdpowiedzUsuńJest przesłodka ! ;) Chcę ją ;D
OdpowiedzUsuńWygląda uroczo ;D
OdpowiedzUsuńcałkiem ciekawa maska :D nie wiem dlaczego mały uciekał, wyglądasz przesłodko :D moja skóra ma ostatnio kłopoty z regeneracją i nawet po przebudzeniu wyglądam na zmęczoną :/ więc może to pora abym i ja została pandusią :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
Te maski są takie prześliczne, muszę kiedyś zamówić sobie któreś ze zwierzątek :D A Tobie do twarzy w pandzie :D
OdpowiedzUsuńKochana były już wyniki ostatniego konkursu, czy przegapiłam?
Pozdrawiam! :*
Świetnie się prezentuje ta maska :D
OdpowiedzUsuńale Ci w niej ładnie:D
OdpowiedzUsuńpanda jak ta lala:D
OdpowiedzUsuńSłodka ta pandzioszka ;)
OdpowiedzUsuńWOW odlotowa maseczka!!!! Sama panda zachecila mnie do zakupu!!!
OdpowiedzUsuńGenialna :) mają pomysły na kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńTych zwierzakowych masek nie miałam okazji używać, ale ogólnie maski w płacie uwielbiam. Z Holika Holika bardzo lubię te z serii Juicy :)
OdpowiedzUsuńGenialny koncept na maskę w płachcie :D Jestem strasznie ciekawa jak sprawdziłaby się w prównaniu z innymi - czy bardziej skupili się tu na estetyce czy faktycznie na działaniu również :D Na pewno spróbuję, dzięki za zdjęcia na twarzy bo zwykle spotykam tylko obrazki saszetek :D
OdpowiedzUsuń