Skin79, BB Cream Angry Cat - Czy Kotek Jest Zły?
Hejoo,
majówka majówką, wracam do bloga, bo brakuje mi pisania. Dość leniuchowania, ostatnio go aż nadto.
Dziś zapraszam na recenzję kremy BB Skin79 czy kotek taki zły, jak o nim piszą?
Smarowideł tych zaczęłam używać kilka lat wstecz, zaczęłam właśnie od kremów bb ale tych azjatyckich. Moimi ulubionymi był gol i Snail ze skina, dziś można go kupić pod postacią jednego kremiku, oczywiście go mam i lubię. Na chwilę obecną moje zbiory liczą 3 kremy BB i chyba z 4-5 podkładów. Sporo, a kilka rzeczy kusi... Chyba ostatecznie dam spokój i zdenkuje co mam. Ewentualnie dokupię małpkę z tej serii ;)
Najchętniej i tak sięgam po azjatyckie kremy bb, bo dają mi to co potrzeba,a nawet więcej bo mają już w sobie filtry, w przypadku kotka jest to nawet 50! Wiec mamy wszystko w jednym kosmetyku i nie trzeba dodatkowo nakładać nie wiadomo ile. Bo co za dużo to też nie dobrze. Zauważyłam że w tym przypadku gdy klade więcej, krem zaczyna się ważyć na twarzy i nie wygląda to ładnie.
Jeden minus tego specyfiku to wielkość, jest malutki, jego pojemność to tylko 30 ml. Więc niewiele, a cena to 50 złotych. Za taka też go kupiłam, bo niby są promocje ale policzyć przesyłkę to na jedno wyjdzie. Byłam na mieście, wpadł w łapki to wzięłam, a kupowałam w Douglasie - tak, tam można kupić kosmetyki Skin79, kiedyś kilka widziałam w Rossmainnie , niestety już nie ma.
W internetach często hula promocja, wtedy bb'ik jest za około 35 złotych.

Seria tych zwierzakowych kremów bb to 3 wersje, najjaśniejsza panda, małpka i kotek - które są do siebie zbliżone kolorystycznie. Każda wersja ma inne zadanie.
Póki co mam kota, jak wspomniałam chyba skusze się na małpę.
Moja wersja prezentuje się tak:
Zobaczcie jak świetnie wygląda n\rozsmarowany na dłoni.
Skin79 Animal BB Cream Angry Cat - Soothing Kojący krem BB (Petal Beige)
Animal BB Cream to inteligentne połączenie podkładu, kremu pielęgnacyjnego i filtra UV, który zaspokaja potrzeby każdego typu skóry. Trzy odcienie kremu odpowiadają trzem, najbardziej popularnym typom urody w Polsce. Zapewniają doskonałe krycie, ukojenie, wygładzenie i nawilżenie. Angry Cat to lekki krem w kolorze beżowym. Aloes zawarty w kremie nawilża i regeneruje skórę, łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie się ran. Ekstrakt z zielonej herbaty nawilża, wzmacnia ściany naczyń włosowatych, ogranicza rumień, działa też bakteriobójczo.
Skład:
Water, Titanium Dioxide (CI77891), Ethylhexyl Methoxycinnamate, Phenyl Trimethicone, Zinc Oxide (CI77947), Ethylhexyl Salicylate, Cyclopentasiloxane, Dipropylene Glycol, Hydrogenated Polyisobutene, Cyclohexasiloxane, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Glycerin, Niacinamide, Pentylene Glycol, Synthetic Fluorphlogopite, Dicaprylyl Carbonate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Iron Oxides (CI77492), Disteardimonium Hectorite, Sorbitan Isostearate, Magnesium Sulfate, Phenoxyethanol, Aluminum Hydroxide, Hexyl Laurate, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Trihydroxystearin, Mica (CI77019), Stearic Acid, Triethoxycaprylylsilane, Iron Oxides (CI77491), Tribehenin, Iron Oxides (CI77499), Dimethicone, Parfum, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Dimethicone Crosspolymer, Adenosine, Hydrogenated Castor Oil Isostearate, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Butylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract.
Opakowanie to ma ładny design, ba nawet taki słodziakowy, bo czy kogoś nie rozczulają zwierzaki? Mnie zawsze. Koteły to już całkiem.
Kremik wydobywamy z opakowania poprzez naciśnięcie tubki, ostrożnie bo może wylecieć za dużo. Niewielka ilość wystarcz na twarz. Konsystencja jest treściwa, dość gęsta i może dla nie wprawionych wydawać się zbyt ciężka do rozsmarowania czy wklepania. Mi osobiście nie przeszkadza, najlepiej nakłada mi się go po prostu placami ;)
Lubię jego zapach, lekko kwiatowy, przyjemny dla nosa aromat. Czasem takie kremy mają dziwny zapach, jak jest w przypadku goldena - jest inny, taki ostry, drażniący.
Za co go lubię? Po pierwsze jak wspomniałam wcześniej za filtr, bez tego ani rusz.
Skóra po wygląda bardzo naturalnie,a zarazem ukrywa wszelkie jej mankamenty.
Krycie jest duże, dwie warstwy dają super efekt. Można dokładać, krem stapia się ze skórą, nie tworząc maski. U mnie taki makijaż daje rade cały dzień, jeszcze nigdy nie zawiodłam się na azjatyckich kremach bb, póki co miałam te ze Skina. Śmiało mogę powiedzieć, że radzą sobie lepiej niż nie jeden podkład. Fajnie rozjaśnia twarz, lubię taki efekt. Wiele osób pytało mnie co kładę na buźkę ;)
Jak do tej pory z podkładów znalazłam dwa fajne, z czego jeden mi się skończył. Kremy bb azjatyckie w większości są udane. chyba że totalnie nie trafi się z kolorem. Osobiście lubię zimne, wpadające w żółte tony kolory. no ale każdy znajdzie coś dla siebie.
Znacie? Lubicie? Czy jednak klasyczne podkłady u Was królują?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, za każdy komentarz, który powoduję uśmiech na mojej twarzy :)
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.
Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".